Agusia w karnawale 2a |
Z Nowym Rokiem szedł KARNAWAŁ,
Przebieraniem
się zabawiał.
W
instrumenty przebrał drzewa,
Wiatr
w gałęziach pieśni śpiewał.
Przebrał dzieci, spójrzcie sami,
Są
Indianie z piratami
I
serpentyn widać zwoje,
Są
krasnale, są kowboje.
Jest biedronka z
muchomorkiem,
Przyszedł
także Bolek z Lolkiem,
Sznur
korali ma Cyganka,
W
stroju z frędzli jest Indianka.
I
balony lecą w górę,
Ktoś
czerwony ma kapturek,
Jest
karnawał, dzieci tańczą,
Gra
orkiestra przebierańcom.
Alicja Tarczyńska „W karnawale”
Czas liczony od
Nowego Roku lub Trzech Króli (6 stycznia) do wtorku zwanego kusym, który
poprzedza Środę Popielcową, to okres hucznych zabaw
tanecznych, maskarad i ogólnej wesołości, czyli karnawał. Polski
karnawał nazywano zapustami. Był
to jedyny w roku czas „tańców,
hulanek i swawoli”.
To
jest taniec!
Taniec
dziki!
Tańczy
grzywka!
I
kucyki!
Tańczą
ręce!
Tańczy
głowa!
I
sukienka kolorowa.
Tańczą
taniec!
Taniec
dziki!
W
oczach taniec mam
I
w uszach,
I
na czubku kapelusza.
I
w kieszeni –
Tej
dziurawej.
W
nodze prawej!
W
palcu małym!
W
palcu dużym!
W
koronkowej
Złotej
róży!
I
gdzie jeszcze?
Zapomniałam.
Bo
się strasznie
Zasapałam!
W rozrywkach zapustnych znaczącą rolę odgrywały kobiety. Panny na
wydaniu wkraczały wtedy „na salony”, aby znaleźć
mężów. W tym czasie wyprawiano najwięcej wesel.
We
dworach szykowano zapasy jadła i picia, bo w każdej chwili można było
spodziewać się najazdu gości. A okazją do niezapowiedzianych odwiedzin były kuligi.
Po wsiach
i miasteczkach w ostatnie dni karnawału chodziły korowody różnych
przebierańców. Przebieranie się i wkładanie masek, czy choćby
tylko czernienie sobie twarzy sadzą, było regułą. Na wsi, która najdłużej
zachowywała dawne swe zwyczaje, biegały po drogach i przychodziły do domów
przebrane postacie, a wśród nich postacie zwierzęce, znane z wcześniejszych
obchodów kolędniczych.
Legenda
głosi, że ostatni czwartek karnawału wziął swą nazwę od nazwiska żyjącego w
XVII w. krakowskiego wójta Combra, złego i surowego dla kobiet rozstawiających
swe kramy i handlujących na rynku. W rocznicę śmierci wójta krakowskie
przekupki urządzały wielką zabawę. Z czasem stała się ona dorocznym zwyczajem
krakowskim.
W tłusty czwartek na naszych stołach obecnie
królują pączki i chrusty zwane faworkami. Ale dawniej zajadano inne specjały –
tłustą kaszę ze skwarkami, kapustę z mięsem i słoniną, boczek i kiełbasę, a na
deser podawano słodkie racuchy i bliny. Ludzie chcieli się „na zapas” najeść
różnych frykasów przed nadchodzącym czterdziestodniowym postem...
Góra pączków, za tą górą
Góra pączków, za tą górą
Tłuste placki z konfiturą,
Za
plackami misa chrustu,
Bo
to dzisiaj są zapusty.
Przez dzień cały się zajada,
A wieczorem maskarada:
Janek włożył ojca spodnie,
Choć mu bardzo niewygodnie,
Zosia – suknię babci Marty
I kapelusz jej podarty,
Franek sadzy wziął z komina,
Bo udawać chce Murzyna.
W tłusty czwartek się swawoli,
Później czasem brzuszek boli.
Władysław Broniewski „Tłusty czwartek”
Kusakami albo kusymi dniami zwano niegdyś ostatki – trzy ostatnie dni karnawału. Tłoczno było wtedy w karczmach, tańczono i ucztowano do białego rana. Bawiły się tu zamężne kobiety, wprowadzające do swego grona zaślubione w karnawale dziewczęta. Zbierali się również kawalerowie i panny na podkoziołek. W ostatni wtorek przed Popielcem panny opłacały muzykę i tańczyły ze sobą, podczas każdego tańca rzucając pieniądze na talerz ustawiony w pobliżu orkiestry, na beczce z piwem, pod umieszczoną na niej figurką drewnianą, wyobrażającą chłopca lub kozła - czyli pod koziołka. Mówiono, że dają w ten sposób okup, aby zapewnić sobie rychłe zamążpójście.
W kusy wtorek o północy
karnawał miał się spotkać z Wielkim Postem. Tańce, obżarstwo i swawole
ostatkowe kończyły się z wybiciem zegara. Podawano gościom tzw. podkurek - bo spożywany przed pierwszym
pianiem koguta – postny posiłek złożony z jaj, mleka i śledzi. Czasem w
półmisku z podkurkiem ukrywano żywego wróbla. Gdy pan domu zdejmował pokrywę -
ptak ulatywał. Był to znak, że wraz nim na całe sześć tygodni odlatują sute
poczęstunki i zabawy. Wszystkie te zwyczaje oznaczały nie tylko pożegnanie
karnawału i wszystkich jego uciech. Symbolizowały również pożegnanie zimy i
zbliżanie się przedwiośnia. Dla gospodyń nadchodził czas na szorowanie popiołem
zatłuszczonych garnków...
A dzisiaj?
Prawie
wszystkie dawne wierzenia,
obrzędy
i zabawy zapustne odeszły
w
przeszłość. Nieliczne tylko dotrwały
do
naszych czasów. Można jeszcze
zobaczyć
inscenizacje pochodów
podczas
imprez folklorystycznych.
Zachowały
się też tradycje zabaw
tanecznych
ostatkowych, ale nie
mają
one dawnego rozmachu
i
swej żywiołowości.
A przecież warto urozmaicić te spotkania
i
zabawy zgodnie z ich bogatą tradycją.
Żródło: http://www.bibliotekawszkole.pl/
https://www.google.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz